Rezultaty w zawodach

środa, 20 maja 2015

Jak to było: 5 Półmaraton Opolski

W zeszłą niedzielę odbyła się biegowa impreza w Opolu. Głównymi biegami były maraton i półmaraton, a oprócz tego bieg sztafetowy, bieg na 10 km, i bieg festiwalowy. Ja udział wziąłem w zawodach na 21,097 km. Ale od początku:
W Opolu byłem już w sobotę, koło 16 (trochę ponad 5 godzin jazdy pociągiem ze Szczecina), i od razu skierowałem się do biura zawodów na weryfikację i po odbiór pakietu startowego.


W jego skład wchodziło:
-koszulka okolicznościowa,
-skarpetki biegowe,
-informator imprezy,
-worek na depozyt,
-foldery informacyjne,
-możliwość noclegu na hali sportowe.

Następnie udałem się Pasta Party, które znajdowało się w biurze zawodów, tyle, że piętro niżej. Do wyboru były makaron z sosem pieczarkowym, lub mięsnym. Zdecydowałem się na druga opcję, i już chwilę później z apetytem zajadałem się tym co mi podano.



Z możliwości przenocowania z przyjemnością skorzystałem. Oprócz mnie na taką formę przespania zdecydowało się 15 osób. W sumie nie wiele, ale tez hala za duża nie była. ;)
W dzień zawodów pobudka z rana, małe śniadanie, przygotowanie się i idziemy złożyć depozyt. Na linii startu byłem 25 minut przed czasem. Akurat żeby się rozgrzać ;p
Godzina 9:11 usłyszałem strzał startera i poszło! Ustawiłem się na czas 1:50, mając nadzieję, że ostatnie 5 km się urwę i uda się wykręcić czas poniżej 1:50, najlepiej w okolicach 1:45. Trasa składała się z 2 pętli po ok 10,5 km


Zakładając końcowy wynik na 1:50 średnią prędkość powinienem trzymać 5:13 km/min. Wg endomondo pierwszy kilometr pokonaliśmy wraz z placemakerem w czasie 5 minut i 27 sekund, poniżej średniej, ale to było wiadomo, ponieważ ścisk na starcie zawsze jest ;p Następne kilometry były już zbliżone do zamierzonych. Jednak problemy zaczęły się wraz 8 kilometrem. Nie wiem, czy był to pierwszy bieg jako placemakera, czy jak, ale zaczynały się istne interwały ;p Chwilami ciężko było nadążyć, żeby za jakiś czas gwałtownie zwalniać. Skończyło się na tym, że o wykręceniu dobrego czasu nie było mowy, bo za późno zdecydowałem się na odłączenie od grupy. W rezultacie końcowy wynik jaki osiągnąłem, to 1g:50min:45s. Czas o ponad 2 minuty gorszy od życiowego rekordy, ale cóż ;p Nawet tydzień wcześniej udało się zejść poniżej 1:50.
Jedyna usprawiedliwienie, jakie sam sobie wmawiam, to fakt, że wiało koszmarnie. Szczególnie w momentach biegu mostem ;p Ale cóż, może w przyszłym roku będzie lepiej ;p. Bo pobiec zamierzam na pewno. Atmosfera godna polecenia, organizacyjnie, tez nic do zarzucenia nie mam.

Jako że startowałem w półmaratonie miałem okazję oglądać finisz Kenijczyka, który zwyciężył na królewskim dystansie z nowym rekordem trasy 2g:17m:19s, Wynik ten razem ze zwycięstwem powiększył konto reprezentanta z afryki o 7 000 zł ;p


Ogólnie z występu jestem zadowolony, chociaż czas mógłby być ciutkę lepszy ;p ale dzięi temu jest nad czym pracować :D


Po biegu skorzystałem z przysługującego posiłku, w który tym razem wchodziła: zupa (chyba była grochowa, ale głowy nie dam ;p) i bułka.


Następnie nadszedł czas na podsumowania i dekorację zwycięzców. Miejsce to miało w amfiteatrze. Jako że pogoda bardzo dopisywała, był to miło spędzony czas. A na dodatek udało mi się złapać samego siebie na głównym ekranie ;p


Następnie nie pozostałe nić innego jak udać się na dworzec, kupić bilet i wracać do domu. Niby plan prosty i przyjemny, ale okazało się, że było jakieś zamieszanie z wagonami, i przyjechały jakieś zastępcze, tak że, 6 godzin powrotu miałem mieć na stojąco. Jednak "już" po półtorej godziny udało mi się znaleźć wolne miejsc, i już bezproblemowo wrócić do Szczecina.

Pozdrawiam, K.G.

wtorek, 12 maja 2015

Trening czynie mistrza!

Miałem mały przestój z wpisami, ale zbliża mi się termin obrony i coraz częstrze wizyty u promotora, oraz kończenie pracy dały o sobie znać, i czasu jakoś tak brakowało ;p Ale już to nadrabiam

Już w najbliższą niedzielę (17 maja) odbędzie się 5 Maraton Opolski, gdzie oprócz biegu tytułowego wystartuje jeszcze klika zawodów, w typ półmaraton, w którym będę miał przyjemność uczestniczyć :) Dlatego postanowiłem wczoraj sprawdzić się w jakiej jestem formie, i w jakiej strefie czasowej powinienem się ustawić.
Założeniem było ukończenie 20.097 km w ciągu przynajmniej 1g:50m, co się udało zrealizować!! :D Czas wg Endomondo to 1g:49m:53s, czyli tylko o 1 minutę i 41 sekund gorzej od życiówki!!
Trasa jaką pokonałem, to ściezki w ogół moich osiedli, jedna pętla, i do tego 4 kilometry końcówki na bieżni.

Początkowo zakładałem sobie, że przez pierwsze 10-12 kilometrów będę trzymał się tępa około 5:20 km/min. Jednak biegło się tak dobrze, że założeń tych nie spełniłem i u udawało się biec szybciej :)


Jak widać, tylko 6 międzyczasów było powyżej 5:20 na kilometr, co wydaje mi się być dobrym wynikiem. Mam nadzieję, że na zawodach adrenalina, i fakt, że biegnie się w dużej grupie pozwoli na uzyskanie jeszcze lepszego rezultatu, a jak się uda, to może nawet życiówka padnie.

Dodam tylko, że podczas biegu posiłkowałem się trzema żelami (na 6, 12 i 16 kilometrze) i jak zawsze spełniły swoje przeznaczenie i dodawały energii, która przy tej pogodzie była jak najbardziej potrzebna (cały czas świeciło słonko, temperatura około 23-25 stopni).

Ogólnie z biegu jestem bardzo zadowolony, tylko jeden raz pojawił się malutki kryzys przy 10 kilometrze, a tak po za tym, to biegło się bezproblemowo. Dodatkowo na pewno pomagał fakt, że końcówkę przebiegłem na bieżni, gdzie zawsze dobrze mi się biega, i nie ma problemów z finiszowanie, tak, jak by to było gdzieś normalnie na chodniku ;p


Mam nadzieję, że również dobrze będzie na głównych zawodach i wynik będzie bardzo dobry!!

Pozdrawiam, K.G.

środa, 29 kwietnia 2015

Półmaratony, półmaratony wszędzie

Jako, że od ostatniego występu na zawodach trochę czasu minęło, i zdążyłem odpocząć po maratonie w Łodzi, czas na kolejne wyzwanie. Tym razem dystans będzie o połowę krótszy, a więc 21,087 km. Będzie to Półmaraton Opolski 2015.
Ogólnie w cykl całej imprezy wchodzą 5 biegów:
- Bieg Festiwalowy (3,5km)
- Sztafety Firmowe (5,3km+5,3km+5,3km+5,3km)
- Bieg na 10 km
- Półmaraton
- Maraton.

Bieg odbędzie się 17 maja w Opolu. Numer jaki został mi przydzielony, to 1450
Na ten moment zgłoszonych zawodników jest 482 jednak jeszcze przez ponad 2 tygodnie lista startowa będzie otwarta, więc na pewno lista ta się powiększy.
Jako, że zgłoszenie i opłatę dokonałem po 20 kwietnia, wpisowe kosztowało mnie 80 złotych. W ramach tego otrzymałem pakiet startowy, w skład którego wchodzi: numer startowy z chipem jednorazowym i agrafki, koszulka techniczna i skarpety biegowe (przy wpłacie przed 20.04.2015), bon na Pasta Party, worek i numer na odzież do przechowalni, informator, materiały od sponsorów, napoje na trasie i mecie, ciepły posiłek po biegu. Wszyscy uczestnicy biegu mogą skorzystać z masażu w pobliżu mety. Jak widać zestaw nie odbiega od tego typu podobnych w innych biegach

Niestety spóźniłem się o 4 dni i nie otrzymam odzieży, szczególnie szkoda mi koszulki, gdyż jest to fajna pamiątka, ale tym razem się nie udało ;p No trudno, następnym razem trzeba się wcześniej ogarnąć i zapisać!

Co do samego występu, to do Opola wybieram się już 16 maja, i skorzystam z proponowanego noclegu na hali sportowej. Z tego co widziałem, ze Szczecina oprócz mnie pojawi się jeszcze jedna zawodniczka, tak więc reprezentacja naszego miasta za duża nie będzie. Miejmy nadzieję, że ilość nie przełoży się na jakość ;p

Wynik jaki chciałbym uzyskać i jaki by mnie zadowalał to poniżej 1g:45m, co jednocześnie byłoby rekordem życiowym. Wydaje mi się, że czas jest do zrobienia, jednak zadanie to nie będzie łatwe. Ale trzeba sobie stawiać coraz ambitniejsze cele i do nich dążyć, tak więc staram się to zrobić ;p

Pozdrawiam K.G.

niedziela, 26 kwietnia 2015

Pierwszy maraton!

W ubiegłą niedzielę (19 kwietnia) wystartowałem w swoim pierwszym maratonie - DOZ Maraton Łódzki z PZU
DOZ Maraton Łódzki z PZU
Przeżycie było niesamowita. To pierwsza tak duża impreza, na której miałem szczęście uczestniczyć. Do biegu przygotowałem się niemal 3 miesiące (w sumie biegam od 8), co niewątpliwie było bardzo krótkim czasem, jednak ambicja kazała mi wystartować jak najszybciej, bez względu na stan przygotowania ;p

Ale od początku:

W sobotę przyjechałem do Łodzi - ze Szczecina podróż to prawie 7 godzin - i udałem się na Atlas Arenę, gdzie przygotowane było całe Expo:

Swoje stoiska miało bardzo dużo firm związanych z tematyką biegania, od możliwości sprawdzenia zdrowia, po przez pomoc biegając na bieżni, do stoisk z odżywkami i odzieżą.

Odebrałem pakiet startowy:
 w skład którego wchodziło:
- numer startowy wraz z czterema agrafkami,
- pamiątkową koszulkę DOZ Maratonu Łódź,
- napoje (woda, izotonik) na trasie i mecie biegu,
- gąbka na trasie biegu,
- medal na mecie,
- worek na odzież (depozyt),
- kupon na posiłek podczas Pasta Party (18.04.2015),
- kupon na posiłek regeneracyjny (19.04.2015),
- folder informacyjny DOZ Maratonu Łódź,
- upominki od sponsorów i partnerów imprezy.

Numer jaki mi przydzielono, to 353, koszulki już niestety o godzinie kiedy dotarłem zostały w rozmiarach S i Xl, więc dostałem większą, Upominkami od sponsorów były trzy batony zbożowe, książka o tym jak interpretować wyniki lekarskie, opaska odblaskowa na ramie, żel energetyczny ALE, oraz broszurki dotyczące maratonu.

Następnie musiałem zameldować się w pobliskiej szkole na nocleg. W skład pakietu startowego wchodził bezpłatny nocleg na hali sportowe, z czego z miłą chęcią skorzystałem:
jako że wszedłem zaraz na początku udało mi się zająć miejsce przy jednym z 5 dostępnych gniazdek (tyle wygrać!!) :D Oprócz mnie na taki nocleg zdecydowało się około 30 osób.

W dniu wyścigu z rana złożyłem swoje "tobołki" do depozytu (który zresztą jak się później okazało został zapodziany, bo odpadł numer i nie chciano mi go wydać) i udałem się na linie startu:
Początkowo miałem ambitne plany i ustawiłem się w grupie biegnącej na 3g 45m. O tym, że to był zły pomysł przekonałem się po 30 kilometrze. Do tego czasu było bardzo dobrze (średnie tępo na poziomie 5:15 min/km) jednak problemy zaczęły się po 33 kilometrze. Przed biegiem planowałem sobie początkowe kilometry na tępo 5:45 min/km, jednak adrenalina i bieg w grupie spowodował, że zapomniałem o założeniach i dałem się ponieść emocjom. Takie przycięcie czasu na początku zaowocowało skurczami w takich miejscach, gdzie nawet nie wiedziałem, że mogą łapać. Łydki, uda, mięśnie 2 i 4-głowe, pachwina czy kolano. Ale nie po to przebiegłem taki kawał, żeby pod koniec odpuści. Z trudem i okropnym bólem, ale bieg ukończyłem. Czas 4 godzin 23 minut i 9 sekund trzeba to otwarcie powiedzieć dobrym nie był, tak samo jak 927 pozycja. Ale człowiek uczy się na błędach i teraz już wiem, że założonej wcześniej taktyki trzeba się trzymać.

Dodam tylko, że maraton wygrała Stefanowicz Monika z czasem 2g:29m:28s, za co zgarnęła 10 tyś. zł, 12 tyś. dol i nowego Forda Fiestę. Wśród mężczyzn tryumfował Matebor Albert Kiplagat pokonując 42 kilometry i 195 metrów w ciągu 2 godzin 11 minut i 49 sekund.

Podsumowując, bieg ten był bardzo dobra lekcją na przyszłość. Bardzo fajne doświadczenie, na prawdę polecam każdemu. Emocje jakie towarzyszą takim występom są niezapomniane, a uczucie ukończenia biegu niesamowite. Już ogłoszone kolejną edycję na 17 kwietnia 2016 roku, i wiem, że w tym czasie tam będę starając się pokonać samego siebie i uzyskać jak najlepszy czas.

Pozdrawiam K.G.

Witam :D

Biegać każdy może!

Siedząc pewnego dnia przed komputerem w oczy wpadł mi artykuł, w którym ogłoszono bieg na 6 kilometrów w Lasku Arkońskim w Szczecinie (Bieg Rodzinny - DOM LEKARSKI). Pomyślałem sobie, że to chyba jest dystans, który dam radę pokonać. Postanowiłem się zapisać i zacząć przygotowania. Do biegu był tylko tydzień. I to był tydzień, który całkowicie odmienił moje życie. Zawody ukończyłem na 19 miejscu (bodajże 68 uczestników) z czasem około 27 minut. Od tamtego czasu (był to wrzesień 2014 roku) biegam regularnie.



Pierwsze zawody, pierwsze emocje związane ze startem, to coś, czego nie da się zapomnieć. A adrenalina, która buzuje w żyłach, kiedy stoisz na linii startu i czekasz na strzał jest czymś nie do zastąpienia. Choć już kilka biegów mam za sobą, to dalej w momencie wyczekiwania mam na rękach gęsią skórkę :p